Niby nic a jednak znów nerw
Wczoraj wieczorem po długim weekendzie kontrola, czy to co miało być zrobione "najpóźniej w środę" udało się budowlańcom zrobić i.... nie zrobili. Pracy mieli tyle, że nie sądzę, że i dziś się wyrobili.
Kolejna rzecz- dekarz/cieśla miał być od dzisiaj z powrotem na dachu- nie był. Zadzwonił, że jutro będą deski na deskowanie a ja mam na jutro załatwić sadolin. Szkoda, że nie powiedział w ubiegłym tygodniu, to bym nie miał sresu, a tak to czekam na przesyłkę i mam nadzieję, że jutro będzie. Do niego pretensji nie mam, bo słowny.
W sumie to może nawet i lepiej, ze są te opóźnienia, bo dopiero w piątek Pani rzeczoznawca była na budowie, a teraz optymistyczny termin wypłaty kolejnej transzy to koniec tego tygodnia, pesymistyczny- koniec przyszłego. W najgorszym wypadku firmy na wypłatę będą czekać tydzień, a to nie tragedia.
No ale więcej opóźnień przy końcówce sezonu budowlanego nie zniosę (bo znając moje szczęście, to śnieg spadnie już we wrześniu ).