Konina, klops i klopsiki
Tytuł mojego postu jest dośc luźno zwiazany z tym o czym chcę napisać, ale jednak jest.
Konina- właściwie można powiedzieć, że po załatwieniu formalności kredytowych z PEKAO, umowy ubezpieczenia i dogrania wykonawcy skakałem jak ktoś kto się najadł koniny. Nawet pogoda zaczęła współpracować. Zaczęła i przestała.
Jak to zwykle w życiu bywa- jeśli wydaje ci się, ze wszystko idzie po Twojej myśli, to znaczy, że tylko tak ci się wydaje.
KLOPS- klops z POŚ. Dziś pomimo niesprzyjajacych warunków pogodowych, P. Gelog zrobiła odwierty i.. stad ten klops. Okazuje się, że o ile poziom wód gruntowych jest ok (odwiert na 3,5m i wody ani śladu) o tyle pojawił się problem, bo na działce jest gleba gliniasta i z POŚ z drenażem jest już chyba du...sza.
Miał ktoś podobny problem i znalazł jakieś rozwiazanie? W oklicach działki nie ma ani rowu melioracyjnego, ani rzeczki i jestem w kropce... Może macie jakichś szpeców od POŚ w kuj-pom lub wielkopolsce, któzy znaj się na robocie i zaproponuja mi coś na trudny grunt...?
Klopsiki- czekamy aż IKEA je znów będzie sprzedawać :)
Tak czy owak- 05.04.2013 wbijamy łopatę, choćbym w lód miał wbijać :)